Dzisiaj tłusty czwartek. Widziałam, że kolejki po pączki takie, jakby to był ich ostatni dzień na Ziemi. W związku z kolejkami zaczęłam się zastanawiać w jakiej przebiegły atmosferze. Ostatnio uczestniczyłam w sytuacji, w której brał udział pewnie każdy z nas. Sklepowa kasa, kolejka, trochę się spieszę, ale bez dramatu. Stoję już chwilę i widzę, że kolejka stoi w miejscu razem ze mną. Ludzie zaczynają już sapać, a w powietrzu czuć tą specyficzną nerwową atmosferę. Domyślałam się, co jest powodem tego postoju, ale zaczęłam obserwować. „Problemem” była kasjerka, która stosunkowo wolno kasowała produkty. Pewnie to były jej początki i nie do końca potrafiła się w tym odnaleźć. Nie znała jeszcze kodów produktów i musiała szukać na kartkach, co ją stresowało. Klienci również musieli dorzucić kilka „pokrzepiających” komentarzy, które jedyne co wniosły do tej sytuacji, to to, że poziom stresu u kasjerki poszybował jeszcze bardziej w górę. Kiedy nadeszła moja kolej, kasjerka nerwowo się uśmiechnęła i zaczęła kasować produkty. Nie ułatwiłam jej zadania, bo miałam wiele warzyw i owoców, a jak już zdążyłam zauważyć 10 minut temu – pani nie znała jeszcze kodów. Trzęsącymi rękoma zaczyna wertować strony w poszukiwaniu kodu na paprykę, więc zagaduję:
– Ciężko od razu zapamiętać te wszystkie kody
– Oj tak, to mój pierwszy dzień w pracy, więc bardzo przepraszam, że tak słabo mi idzie.
– Niech się pani nie przejmuje, jak na pierwszy dzień to super sobie pani radzi. Na spokojnie niech pani sobie poszuka tych kodów.
– Bardzo dziękuję! Nie wszyscy są tacy jak pani.
– Bo chyba nie wszyscy pamiętają, że wszystko co teraz potrafią, robili kiedyś po raz pierwszy. Powodzenia i miłego dnia!
Ostatnio wiele mówimy o mowie nienawiści, życzliwości i empatii w stosunku do drugiego człowieka. Odwiedzając różne miejsca zastanawiam się, gdzie są ci wszyscy życzliwi i empatyczni ludzie. Odczucie mam identyczne jak podczas wakacji – tylko wtedy zastanawiałam się, gdzie są ci wszyscy ludzie prowadzący zdrowy styl życia, bo niestety przez cały tygodniowy pobyt mogłabym naliczyć kilka takich osób. Możliwe, że prowadzą go tylko w social media, dlatego nie chciałabym, żeby pozytywne odruchy względem drugiego człowieka czy innej istoty również miały miejsce tylko w wirtualnym świecie.
Ci co mnie znają wiedzą, że jestem z natury bardzo empatyczną, wyrozumiałą i cierpliwą osobą szczególnie w stosunku do natury ożywionej. Wynikają z tego plusy i minusy – jak ze wszystkiego, ale akurat tych cech bym w sobie nie wymieniła.
Nie ma wokół mnie złych ludzi. Oczywiście zawsze trafi się jakiś buc, który czasem napsuje mi nerwów, ale potrafię znaleźć w stosunku do niego na tyle współczucia, że ze stoickim spokojem tłumaczę, że naprawdę nie musi być dalej bucem. Czasem działa i już jedna zagubiona owca wraca na lepszą drogę. Uważam, że karma „empatii” do mnie wraca i to w różnej formie. To co dajesz od siebie światu i ludziom wraca do ciebie prędzej, czy później. I wiecie co zauważyłam?
Pani w aptece przymknie oko na moją receptę po terminie, może dlatego, że od 3 lat zawsze jestem dla niej uprzejma, uśmiechnięta i życzę miłego dnia? Powiecie, że dla innych też tak robi. Nie robi. Też tak myślałam, ale zauważyłam, że dla innych nie nadstawia karku.
Pani w sklepie powie czego lepiej nie kupować, może dlatego, że jak widzę, że ma gorszy dzień, poza życzeniem dobrego dnia dodam jeszcze kilka innych miłych zdań?
Kiedy spędziłam kilka godzin na sorze z podejrzeniem zawału, zastanawiałam się w jaki sposób wyjść z tego bajzlu cało. Leżąc i czekając obserwowałam pacjentów, lekarzy, pielęgniarki i chłopaków z pogotowia. Jedna grupa sapała na drugich. A przecież i ten pacjent przeżywa dramat i ci wszyscy ludzie ze służby zdrowia również. Bałam się wtedy bardzo, więc żeby jakoś odciągnąć głowę od tego dramatu i się jakoś uspokoić, zaczęłam zagadywać do pielęgniarki, która minę miała taką, jakby nic lepszego na mnie nie czekało tylko śmiertelna dawka morfiny, żeby nie musiała już do mnie przychodzić. Wiecie, że kiedy wkuwała się w żyłę drugi raz albo po prostu się mną zajmowała, to stosunek do mnie był inny? Pamiętała nawet moje imię. Innych już tak nie traktowała, może dlatego, że cały czas na nią wrzeszczeli i mieli wiecznie pretensje. W stresie podałam złe dane, więc przeprosiłam za to ratownika. Dla mnie najnormalniejszy ludzki odruch, a sprawił, że wszystkie badania miałam robione w pierwszej kolejności + człowieczeństwo i empatię dostałam w gratisie. Innemu ratownikowi, z którym też spędziłam trochę czasu, było miło, że specjalnie się z nim pożegnałam, pamiętałam jego imię i życzyłam spokojnej zmiany.
Słyszeliście o neuronach lustrzanych? W wielkim skrócie neurony lustrzane są strukturami w mózgu, które znajdują się w dolnym zakręcie czołowym i w dolnej części kory ciemieniowej oraz są składową „procesu empatii”, odpowiadają za naszą chęć niesienia pomocy, czy uczenie się przez naśladowanie. To dzięki nim, kiedy ktoś ziewa, ty też to robisz. Kiedy ktoś jest smutny albo wesoły udziela ci się jego nastrój. I teraz moje pytanie brzmi: Czy większość ludzi których spotykam, w dziwnych okolicznościach utraciła te struktury? Myślę, że nie potracili, ale zgubili tą zdolność żyjąc w świecie „wszystko mi się należy i najważniejsze żebym to ja był szczęśliwy”. Wielu z nas krzyczy, że ktoś był dla niego nieuprzejmy, chamski albo, że ktoś bliski się nie zainteresował co u ciebie, ale zastanów się najpierw, czy sam serio jesteś tym, czego wymagasz od innych? Uprzejmy? Cierpliwy? Wyrozumiały? Empatyczny? Potrafisz nie wyżywać się na pani w sklepie za swój słaby dzień? Potrafisz zrozumieć, że ktoś się uczy i skasuje ci ten boczek o 3 minuty dłużej? Potrafisz wykazać się empatią w stosunku do starszego człowieka, który nie ogarnia komputera tak jak ty i potrzebuje więcej czasu, żeby zająć się twoim zamówieniem? A może zamiast sterczeć nad nim i sapać, możesz go jakoś pokierować i przy okazji pokazać, że jesteś nie bucowatą jednostką Homo Sapiens? Potrafisz postawić się w czyjejś sytuacji zanim coś powiesz albo zrobisz?
Mam wrażenie, że empatia jest niedoceniana, bo ludzie nie zdają sobie sprawy o ile bardziej przejrzyste były by ich relacje z drugim człowiekiem na każdej płaszczyźnie. Dzięki wysoko rozwiniętej empatii nie tylko będziesz lepszym negocjatorem, biznesmanem, szefem, partnerem, czy rodzicem, ale przede wszystkim będziesz lepszym człowiekiem. Możesz lepiej odczytywać emocje i intencje innych ludzi oraz odpowiednio reagować np.ograniczając w ten sposób konflikty. Co ciekawe, empatię można ćwiczyć. Głównie poprzez wchodzenie w interakcje z innymi ludźmi i poprzez próbowanie postawienia się w ich sytuacji, przewidzenia ich intencji, poczucia emocji, które im towarzyszą. Nada się również do tego książka, serial/film, w którym występuje wiele relacyjnych wątków. Oczywiście jak ze wszystkim, tylko systematyka przyniesie efekt. Postaraj się zauważyć drugiego człowieka, a nie tylko swój czubek nosa, często wiszący 20 cm nad ekranem telefonu. Spróbuj, empatia i wyobraźnia nie gryzą.
Kiedyś próbowałam walczyć z moją empatyczną i wrażliwą naturą, bo ludzie uważali to za słabość. Na szczęście lata świetlne temu zrozumiałam, że to nie ja jestem słaba. Sposób w jaki traktuję ludzi, nie jest na pokaz, ani dlatego, żeby zyskać coś od drugiego człowieka, bo od kiedy pamiętam, traktuję ludzi w taki sposób, w jaki sama chciałabym być traktowana. I wiecie co? Chyba właśnie dlatego, że jest to szczere i bezinteresowne tyle dobra wraca do mnie w najróżniejszej postaci. Trzeba tylko chcieć i potrafić to dobro dostrzec.