XXI wiek jest dla mnie czasem, w którym dominują technologie. Możemy spotkać je w wielu sferach naszego życia, o ile już nie w każdej. Przez ostatnie miesiące uważniej obserwowałam pewne zjawiska. Zauważyłam, że coraz częściej można spotkać rozprawki dotyczące tego, dokąd zmierza ten świat, gdzie podziały się wartości i że kontent, którym jesteśmy zasypywani jest w większości bezwartościowy.
Pewnie wiele osób zauważyło, że żyjemy teraz w świecie abonamentu. Możemy wykupić dostęp do czasopism, gazet, czy książek. Oglądamy to co nas interesuje na Netflixie, słuchamy ulubionej muzyki na Spotify, a nawet mamy dostęp do wielu rzeczy, które są darmowe. Wielkie boom na szeroko pojęte media, w jakiś sposób zaczyna już powoli przemijać. Dlaczego? Wszystko kręci się wokół pieniędzy, w końcu każdy musi za coś żyć. Skoro ludzie przenieśli się do świata wirtualnego i do niego chętniej zaglądają, to właśnie tam toczy się wiele rzeczy. Do tego świata mają teraz dostęp praktycznie wszyscy. Osoby biedniejsze i te bogatsze, ci mniej wykształceni i ci o wiele bardziej – wszyscy znajdują się w tym samym Internecie.
Internet zalewany jest wszelakiego rodzaju treścią i to dzięki temu upowszechniła się manipulacja, bo nie każdy jest w stanie zweryfikować „fakty”, które są mu podawane na ekranie. Często ci, którzy mają problem z tą weryfikacją, nie poddają informacji głębszej refleksji. Wierzą we wszystko jak leci, przez co bardzo często to oni są klikaczami linków. W momencie, w którym klikają linki, ktoś na tym zarabia, a jak zarabia to dalej będzie takie linki tworzył. Doprowadziło to do tego, że osoby, które mają odpowiedni poziom wiedzy, umiejętności oraz trochę zwątpienia w to co czytają, coraz częściej ograniczają swoje wizyty w social media. Ta grupa osób przywiązuje większą uwagę do kontentu, którym się otacza. Te osoby zaczęły zauważać, że bezpłatna informacja = zazwyczaj fałszywa, dlatego są w stanie zapłacić za dostęp do prawdziwej wiedzy i informacji, zamiast wierzyć w to, co zostało udostępnione na Facebooku, czy innym medium. Kiedy ci kumaci zaczynają odchodzić, zostają te osoby, które mają problem z filtrowaniem tego, czym karmią ich media. Jest to idealne podłoże do manipulacji, a co za tym idzie – dąży w kierunku podziału społeczeństwa na różnych poziomach. W końcu nie każdego będzie stać, żeby wykupić dostęp do baz artykułów naukowych, rzetelnej prasy czy wielu innych źródeł. Tak jak dawno temu, pozwolić będą mogli sobie na to tylko bogatsi. Obecnie, częściej newsy bierze się z Twittera czy Facebook’a niż faktycznie prawdziwych informacji, które zostały odpowiednio zweryfikowane. Najważniejsze jest to, żeby wymyślić klikalny tytuł.
Dostęp do Internetu mają teraz praktycznie wszyscy i szczerze wątpię, żeby każdy rodzic śledził co jego dziecko poczynia w social media i reszcie Internetu. Myślę, że można pokusić się o stwierdzenie, że spora część rodziców nie wie, kto jest internetowym idolem ich dzieci i na kim chcą się wzorować.
Kilka miesięcy temu wpadłam na stronę obozu dla influencerów (dziękuję Ola za pokazanie tego kawałka Internetu). Obóz był kierowany do dzieci w wieku 11-18 lat i miał na celu nauczyć ich nowych umiejętności. Dzieci miały dowiedzieć się, jak budować swoją społeczność w sieci i poruszać się w social mediach, wszystkiego o nagrywaniu i montażu filmów, tego, w jaki sposób rozróżniać fake newsy od prawdziwych informacji oraz jak radzić sobie z hejtem. Żyjemy w czasach, kiedy tego typu umiejętności się przydają, więc rozumiem, że jakiś rodzic mógłby chcieć wysłać dziecko na taki obóz. W końcu każdy chce dla swojego dziecka jak najlepiej i chce zapewnić mu jak najlepszy start w życiu. Chciałabym zwrócić uwagę na kilka kwestii. Zakwaterowaniem był 5*hotel, a prelegenci, czy szkoleniowcy mieli swoje sukcesy wyrażone w lajkach oraz liczbie obserwujących ich konta w mediach społecznościowych. Akurat tych informacji nie znajdziecie już na stronie obozu. Możliwe, że ktoś to zgłosił i organizatorzy zdecydowali się je usunąć.
Zanim przejdę dalej, warto pochylić się nad popularnym ostatnio słowem i zawodem, czyli Influencerem. Influencer to człowiek, który ma zaangażowanych odbiorców w swoje treści i wywiera na nich wpływ. W moim odczuciu super, jakby przekazywał wartościowy kontent. W ogóle było by dobrze, jakby każdy przekazywał takie treści, ale życie to niestety nie festiwal życzeń.
Kiedy obóz ma w nazwie „influencer”, a dzieciaki śpią w 5*hotelu (gdzie pewnie spora część naszego społeczeństwa nie zaznała takiego luksusu), może kreować obraz, że bycie influencerem = luksus i bogactwo. Mam wrażenie, że w ten sposób umacniamy w dzieciach przekonanie, że jak zostanie influencerem to będzie miał ustawione i szczęśliwe życie. Kreujemy w ten sposób przeświadczenie, że obierając inną ścieżkę życiową nie można żyć dostatnie i szczęśliwie.
Osoby szkolące, których sukces był wyrażony w lajkach i obserwujących jest dla mnie ciekawym zjawiskiem. Dzieci, dla których był przeznaczony obóz, bardzo często nie mają jeszcze ukształtowanych wartości, poglądów i przekonań, którymi kierują się w życiu. Każdy z nas był też kiedyś nastolatkiem i dla wielu z nas, rodzic nie był raczej pierwszą osobą, od której chętnie czerpaliśmy inspiracje na nasze podejście do życia. Buntowaliśmy się i szukaliśmy swojej drogi, bo przecież lifestyle rodziców na tamtą chwilę był nie do przyjęcia. Prowadzi to do tego, że dzieciaki szukają tej inspiracji w sieci. Zapatrzeni w swoich liderów, mogą zacząć postrzegać te lajki i obserwujących jako wyznacznik sukcesu. Warto wiedzieć, że w dzisiejszych czasach lajki i obserwujących można dokupić, i dla mnie niestety nie ma to nic wspólnego z sukcesem. Bardzo dobrze opisała to Ania Kęska na swoim blogu, naprawdę warto zajrzeć w link. Dorośli potrafią uzależniać swoje poczucie wartości od takich rzeczy, dzieci tym bardziej są na to narażone, bo nie rozumieją jeszcze wielu mechanizmów rządzących światem. W końcu może dojść do momentu, że dzieciom bardziej będzie zależeć na lajkach i obserwujących, niż na tym, jakim stają się człowiekiem i jakie wartości wyznają. Z czasem mogą przygotowywać tzw. klikalne treści, które nie muszą być spójne z ich osobą. Skoro odbieramy ilość lajków czy obserwujących jako „sukces”, to co się stanie z dzieckiem, które tego „sukcesu” nie odniesie? Jeśli w jego światopoglądzie to ten jedyny, który daje mu odpowiednie poczucie własnej wartości, to bardzo możliwe, że nic dobrego.
Ostatnio natknęłam się w sieci na informację, że jakiś młody youtuber pobił pijanego człowieka i transmitował to na swoim kanale. Wpadł na taki pomysł, żeby zwiększyć swoje zasięgi. W Internecie ważne jest to, żeby o tobie mówili. Kontrowersyjne sytuacje przyciągają różnych odbiorców. Jeśli ktoś piętnuje takie zachowanie, również zwiększa takiemu człowiekowi zasięg. Tak jak wcześniej napisałam, wielu rodziców nie wie, co oglądają i kim inspirują się ich dzieci w Internecie. Myślę, że warto się zainteresować, zanim zainspirują się zwiększaniem swoich zasięgów w taki sposób.
Influencer jest osobą, która wpływa na swojego odbiorcę. Odbiorca mu ufa, niektórzy potrafią być wpatrzeni w swoich ukochanych influencerów jak w obrazek, szczególnie dzieci. Skoro jego influencer tak mówi, to tak jest. Chciałabym zwrócić uwagę, że są influencerzy, którzy czują się odpowiedzialni za to, co wrzucają do sieci. Jest też wielu takich, którzy w ogóle do tej odpowiedzialności się nie poczuwają.
W Interncie znajdziemy sporo osób, które różnymi umiejętnościami doszły do miejsca, w którym się znajdują. Jak już wiemy, to my klikamy w różne linki, więc również dokładamy swoje cegiełki do tego, ile lajków, obserwujących, czy fanów takie osoby mają. Dzięki temu są najbardziej popularne w Internecie i to właśnie oni w dużej mierze nas otaczają. Niejednokrotnie spotkałam się z tym, że jako ludzie narzekamy na kontent oraz wartości, jakimi kieruje się świat. Można spotkać się np. z ubolewaniem na goliznę w sieci, podkreślając, że wielu ludzi świeci różnymi częściami ciała, dzięki temu, lajki, obserwujący i komentarze się zgadzają. Tylko moje pytanie brzmi: Czy faktycznie, kto wypina, tego wina?
Życie i algorytmy pokazują, że nie do końca. To my gratifikujemy te osoby swoją uwagą, czyli wejściem w link, lajkiem, obserwowaniem, komentarzem. To my klikamy, w ten sposób generując potrzebę podobnych treści. W związku z tym myślę, że może warto zastanowić się nad samym sobą. Potrafimy zwracać uwagę na to, jak jest źle, a zaraz później odblokować telefon i polajkować ten goły tyłek. Jak to mówią – jeśli chcesz zmian, warto zacząć je najpierw od siebie.
Chciałabym przedstawić Wam kilka osób, które tworzą naprawdę wartościowy kontent. Warto do nich zajrzeć, żeby zobaczyć, że można tworzyć konkretne treści, które niekoniecznie wyglądają jak te, którymi chcąc nie chcąc jesteśmy karmieni, bo z algorytmem ciężko wygrać.
☆ Michał Szafrański i jego blog na temat oszczędzania pieniędzy. Tam jest tyle praktycznej wiedzy na temat finansów przekazanej w przestępny sposób, że nie można przejść obok tego obojętnie.
☆ Karolina Kocięda, jej blog oraz ciekawe konto na Instagramie – można pokazać wspaniałą formę w legginsach, a dodatkowo napisać naprawdę bardzo wartościowe posty i podzielić się pysznymi przepisami.
☆ Zdrowa Głowa, którą tworzą dwie wspaniałe kobiety. Znajdziecie u nich wartościowe treści w tematyce psychologicznej i ciekawe wywiady oraz gości.
☆ Marta Hennig i jej blog o zdrowym stylu życia. Cudowna, szczera i skromna dziewczyna, od której nie sposób nie zarazić się chęcią do uprawiania aktywności fizycznej.
☆ Paula Jagodzińska, która poza tworzeniem treści modowych, żyje również podróżami i przygotowuje świetne przewodniki w większości na polską kieszeń. Szczera, przepełniona wspaniałymi wartościami i ciesząca się z maleńkich rzeczy kobieta, od której na pewno warto zarazić się takim podejściem do życia. Prowadzi bloga i konto na Instagramie
☆ Agnieszka Niedziałek i jej kanał na youtubie oraz blog, z którego dowiecie się o włosach rzeczy, o których nie mieliście pojęcia.
☆ Agnieszka Zapart z Obrazkoterapii, która za pomocą swoich rysunków przekazuje treści terapeutyczne.
☆Alina Szklarska i jej Design your life, która świetnie porusza tematykę organizacji. Znajdziecie u niej wiele wartościowych treści na ten temat jak i kurs, dzięki który organizacyjnemu laikowi pokaże naprawdę wiele. Alina związana jest również z fotografią, ostatnio wydała bardzo konkretny ebook na temat lepszej fotografii aparatem w telefonie.
Zdaję sobie sprawę, że są to tzw. „większe konta”, ale chciałam Wam pokazać, że będąc większym można tworzyć naprawdę świetne treści i że to my sami wybieramy, jakim kontentem chcemy się otaczać.
Jeśli znacie takie osoby, koniecznie podzielcie się nimi w komentarzu, bo zawsze chętnie poszerzam horyzonty 🙂
2 komentarze
Dzięki za przywołanie!
Nie ma za co, Twój artykuł bardzo dobrze przestawił w jaki sposób to wszystko wygląda. Dziękuję, że poruszyłaś ten wirtualny problem, bo nie każdy zdaje sobie z niego sprawę.