Zastanawialiście się kiedyś jak to jest być idealnym? Pewnie nie raz, nie dwa. Perfekcjonista się nie zastanawia. On do tego dąży, bo wierzy, że jak najbardziej jest to osiągalne. Nie ma nic bardziej złudnego, bo bycie świetnym we wszystkim jest stosunkowo trudne do osiągnięcia. Nawet super bohaterzy mieli ograniczone możliwości.
Czym jest perfekcjonizm? Perfekcjonizm jest odpowiedzią na próbę sprostania wyznaczonych przez nas samych lub społeczeństwo – bezwzględnych standardów. Tak jak wiele aspektów naszego życia, tak i w tym przypadku należy szukać przyczyny u źródła, a konkretniej – dorastania w atmosferze warunkowej miłości. Jeśli rodzice lub inne bliskie i ważne osoby poświęcały ci swoją uwagę, okazywały uczucia i akceptację tylko wtedy, kiedy realizowałeś ich wygórowane oczekiwania albo osiągałeś sukcesy – jest spora szansa, że spełnianie różnych standardów stało się misją twojego życia. Większą skłonność do perfekcjonizmu mają pierworodni oraz osoby, które były nadmiernie krytykowane w dzieciństwie przez ważne dla nich osoby. I niestety, rzadko kiedy stało to koło konstruktywnej krytyki. Będąc dziećmi, na samym początku naszej przygody na tym świecie, uczymy się poprzez naśladowanie, więc jeśli rodzice czy bliscy sami żyli według takiego schematu, a dziecko obserwowało ich każdego dnia, ciężko nie przyjąć tego za normalność w funkcjonowaniu. Jeśli zostały spełnione konkretne warunki – pojawiały się pochwały, zainteresowanie ze strony bliskich czy akceptacja.
Perfekcjonizm tak jak ludzie w dzisiejszych czasach ma kilka oblicz. Przy zewnętrznym – człowiekowi towarzyszy poczucie, że będzie się docenionym tylko wtedy, kiedy będzie osobą idealną i wyjątkową. Takie osoby uważają, że muszą zasłużyć na akceptację, dlatego wyznaczają sobie nowe cele, żeby zyskać uznanie. Często cierpią na nie osoby, które mają bardzo wymagających rodziców, i nieustannie muszą udowadniać swoją wartość, żeby zasłużyć na miłość, akceptację czy uznanie. Bardzo często nie mają wsparcia w najbliższych osobach, ale są naciskane z każdej strony jak guzik windy, kiedy się spieszysz.
Przy wewnętrznym – stawiają sobie wysoko poprzeczkę – trzeba być najlepszym. Skutkuje to tym, że takie osoby częściej są poddenerwowane i przygnębione, szczególnie kiedy sytuacja nie układa się po ich myśli. Często zawyżone standardy wobec siebie zostają przeniesione na wymagania wobec środowiska, co bardzo często przekłada się na relacje, a tego nikt nie lubi.
Znam też wiele osób, które są mixem dwóch powyższych.
Uważa się, że istnieje zdrowy perfekcjonizm, ponieważ te same zachowania mogą mieć różny charakter, w zależności od kontekstu. Kiedy potrafimy czerpać satysfakcję z dążenia do doskonałości, a jednocześnie być świadomym swoich możliwości- jesteśmy po dobrej stronie mocy.
Wszystko w życiu ma swoją cenę i perfekcjonizm uprawiany na dłuższą metę również ją ma. Napięcie związane z ciągłym dążeniem do ideału może skutkować lękami, napięciem mięśniowym, bólami głowy, problemami trawiennymi czy sercowo-naczyniowymi, ale także depresją, problemami w relacjach oraz zaburzeniami odżywiania. Perfekcjoniści bardzo często postrzegają życie zero-jedynkowo i niestety rzadko kiedy jest miejsce na połówki. Prowadzi to do tego, że są często mniej produktywni, ponieważ ilość czasu, którą spędzają na dążeniu do ideału znacznie upośledza ich efektywność. O prokrastynacji napiszę szerzej, ale jest ona nieodłącznym elementem perfekcjonizmu. Kiedy zadanie ich przerasta zabierają się za odkurzanie piasku na pustyni. Odkładanie wykonania zadania sprawia, że mamy na nią mniej czasu, co w konsekwencji przekłada się na jej jakość. Często u perfekcjonistów pojawia się stagnacja, czyli ten etap w życiu, kiedy zauważasz, że nawet kamień się rozwija, a ty nadal stoisz w miejscu.
Oczywiście dzięki perfekcjonizmowi można osiągnąć wiele na różnych płaszczyznach życia, ale obniżenie swoich standardów o kilka punktów jeszcze nikogo nie zabiło, a wręcz przeciwnie – rozwinęło. Większość działań, które podejmujemy tak naprawdę w większości to dla nas ma znacznie. Dla szefa nadal będziesz dobrze wykonywać swoją pracę, a możesz być mniej zestresowany, bardziej wypoczęty i może bez kija w tyłku zamienisz kilka zdań z ludźmi z pracy. W domu nadal będziesz mieć całkiem czysto, nawet jak codziennie nie odkurzysz, i to wcale nie znaczy, że jesteś penisową panią domu.
Warto nauczyć się systemu planowania i odpowiedniego wyznaczania celów, które są dostosowane do naszych zasobów i możliwości, bo wtedy mamy szansę wyjść z pułapki bezwzględnych standardów, które tak naprawdę ograniczają nas każdego dnia. I przede wszystkim zrozumieć, że wymagania i oczekiwania, które są w naszej głowie- zazwyczaj zostały wykreowane przez innych, nie przez nas samych, i nie mamy obowiązku ich spełniać, żeby móc uważać się za wartościowego człowieka.
A w Was drzemie dusza perfekcjonisty?
2 komentarze
Bardzo dobry tekst. Brawa za wskazanie powiązania między perfekcjonizmem, a prokrastynacją. Prokrastynacja kojarzy się powszechnie z lenistwem, z niesolidnością i pozornymi działaniami, a nie z brakiem gotowości do wypełnienia zadania, czy lękiem przed niepowodzeniem.
Gdy przychodzi mi np. aktualizować CV, nie zamieszczam bardzo wielu pozycji, bo wydają mi się nie dość dobre/górnolotne/ciekawe. Umniejszanie swoim osiągnięciom, przypisywanie większej wagi słowom krytyki, niż uznania względem siebie – to tez ciemne strony niezdrowego perfekcjonizmu.
dziękuję i bardzo się cieszę, że tekst się podoba 🙂
Kiedy człowiek zdaje sobie sprawę, że jest perfekcjonistą to już połowa sukcesu, kolejną połową jest praca nad sobą, a przede wszystkim łaskawe spojrzenie na samego siebie i zluzowanie. Perfekcjonizm w dużej mierze polega właśnie na umniejszaniu sobie w wielu aspektach, a bardzo często posiadamy kompetencje czy zasoby, żeby podołać danej sytuacji, osiągając przy tym jak najbardziej zadowalający wynik.
Pozdrawiam!
Komentarze są wyłączone